Natalia i Artur. No i Jan!
Artura znam dłużej niż długo. Natalię krócej. Jana dopiero poznam... Artur kiedyś gościł przed moim obiektywem ale solo. Ba, nawet razem stworzyliśmy okładkę ogólnopolskiego miesięcznika :), no ale to już historia z gatunku "dawno, dawno temu...".
Natalia rozglądała się za fotografem już jakiś czas. Jak stwierdziła, obawiała się "jak wyjdzie" i szukała po prostu kogoś pasującego stylem :) . Po kilku ustaleniach telefonicznych i wymianie pomysłów - Natalia razem z Arturem stwierdzili, że spotykamy się u mnie w studio. Bez długich sukni, bez turbo makijaży, ma być luźno, bez spięcia i bez nadmiernej pogoni za dążeniem do jakichś konkretnych kadrów. Tak więc były rozmowy, były zdjęcia, były przerwy od zdjęć, przerwy od rozmów i tak nam jakoś zleciało dłużej niż mogłoby się wydawać. Czy się udało? Oni są zadowoleni :) A czy Janowi się spodoba? Zobaczymy! :)
Thank you!