maria
-"Cześć Bartek, możesz mi zrobić zdjęcie? Takie zwykłe jak do dowodu?" -"Nie, zwykłego raczej nie mogę, ale mogę zrobić coś po swojemu..." I tak to wyszło. Przyszła, wypiła kawę, i nie zrobiliśmy w końcu tego "zwykłego zdjęcia". Za to zrobiliśmy sporo innych po swojemu. Po "jej" i po "mojemu". Jak zobaczyłem czerwony golf, zaraz posadziłem Marię na czerwonym fotelu i poleciałem szukać w szpargałach czerwonego daszka. Warto było go szukać. Prawda?