bartosz
Połowa koszalińskiego duetu fotografów Rogowska&Orłowski. Ta gorsza oczywiście. Tą lepszą, mam nadzieję że też uda mi się sportretować. Oby jak najszybciej. Z Bartoszem znamy się, jak sporo ludzi w dzisiejszych czasach "z internetu", często coś tam rozmawialiśmy na tematy okołofotograficzne. O ile rozmową można nazwać klikanie w te przeklęte, nowoczesne urządzenia elektroniczne :) W końcu udało nam się zgadać na analogową rozmowę w tradycyjnym formacie z jak najbardziej tradycyjną kawą. Oczywiście wziąłem też starszego od nas analogowego Pentacona Six, który właśnie wrócił z mechanicznego SPA. Na spotkanie wybraliśmy kawiarnię "pokój w bibliotece" w budynku...biblioteki. Przemykałem tamtędy parokrotnie i zwróciła moją uwagę. Od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie wypić tam z kimś kawę i chwycić za aparat. Surowy wystrój w stylu vintage nie rozprasza drugiego planu, nie ma za dużo "przeszkadzajek", a właścicielka zapytana o możliwość wyżycia się tradycyjnym aparatem od razu się zgodziła! PS: kawa pyszna! Ostrzegłem Bartosza, że mam aparat i nie zawaham się go użyć. Zgodził się. Jak stwierdził później: stanąć przed obiektywem nie jest łatwo, a praca przy sesji analogowej to inny świat, jakiś taki...wolniejszy. I tak chyba jest z fotografią tradycyjną. Wolniejsza, z większą uwagą, skupieniem...więcej przegadaliśmy, niż fotogrfowaliśmy. Ale czasem przecież o to właśnie chodzi.